- Addie, słuchaj... Ja wiem, że źle się czujesz - "No na pewno" pomyślała. - Ale nie możesz całymi dniami tylko przesiadywać w swoim pokoju i nic nie robić. To, że ich tutaj z tobą nie ma, nie znaczy, że nie możesz normalnie żyć. Myślisz, że oni chcieliby, żebyś przez nich tak dziwnie się zachowywała? - Adrianne pokręciła tylko lekko głową. - A jak chcesz z kimś porozmawiać, to przecież wiesz, że masz mnie - tym razem pokiwała głową, chociaż i tak wiedziała, że to nie byłby dobry pomysł, żeby rozmawiać z Tomem na takie tematy.
- To wszystko? - zapytała z niecierpliwością.
- No w sumie to tak. Ale nie załamuj się, w końcu będzie okay, jasne? - tato pocałował ją w policzek.
Addie nie odpowiedziała. Nawet się na niego nie popatrzyła, tylko uciekła znów do siebie. Wzięła pysty zeszyt i pióro. Nie mogła już wytrzymać. Po raz kolejny. Postanowiła, że opisze swoje przemyślenia, skoro naprawdę nie ma z kim porozmawiać.
Gdy skończyła, jej wpis wyglądał mniej więcej tak:
Już nie mogę. Po prostu nie jestem w stanie nadal normalnie funkcjonować. Tato wciąż powtarza mi, że to on jest tą najlepszą osobą do pogadania, wyżalenia się. Ale przecież to nieprawda! Jak on to sobie w ogóle wyobraża?!
Po napisaniu tego wszystkiego Addie odłożyła pióro, zatrzasnęła zeszyt i zaczęła płakać. Po raz kolejny. "Co ja mam ze sobą zrobić?!" - pomyślała. Wpadła na pomysł, żeby pójść na spacer, może świeże powietrze pomoże jej ochłonąć. Poszła do łazienki, umyła twarz, przebrała się i udała się do przedpokoju. Założyła buty i wyszła bez słowa.
Kiedy obeszła całą dzielnicę dookoła, zaczęła zmierzać w stronę domu. Niby nigdzie jej się nie spieszyło, ale zaczęło robić się już zimno. Kiedy weszła do domu, poszła do salonu po książkę, którą wcześniej tam zostawiła i udała się z nią na parapet w swoim pokoju. Jednak zanim do niego doszła, zobaczyła, że na biurku coś leży. To koperta. Była koloru bladoniebieskiego, bez żadnych napisów. Addie się zdziwiła. Ktoś do niej napisał list? Raczej nie, kto niby miałby to zrobić?
Dziewczyna wzięła go do ręki. Bardzo ostrożnie otworzyła kopertę i wyciągnęła z niej zupełnie bielutką kartkę. "Dziwne, przecież kartki nigdy nie mają koloru tak idealnej bieli". Na początku pomyślała, że jest pusta, jednak kiedy ją odwróciła, zobaczyła tylko jedno, jedyne zdanie. I przez to jedno zdanie odłożyła list tam, gdzie go znalazła i bardzo się przestraszyła. Zaczęła płakać.
Na środku kartki napisane było:
"Nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci naszej"
--------------------
Chyba trochę dziwny rozdział, ale tym razem to tutaj zostawiam Was z zagadką (wcześniejsza zagadka na moim drugim blogu :D) - dlaczego Addie się wystraszyła? Co o tym sądzicie? :) Czekam na komentarze ^___^
Nic się nie wyjaśnia Klamco :( to znaczy nie namieszalas :D myślę że to koperta od tego Oliviera 8) nie wiem o co chodzi czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńWybacz :P JESZCZE się nie wyjaśnia :D
OdpowiedzUsuńCoś się CHYBA wyjaśniło i CHYBA to zrozumiałam, ale pewna nie jestem. Może akurat będę miała rację...? :D
OdpowiedzUsuń