"Przy­jaciele są jak ciche anioły, które pod­noszą nas, gdy nasze skrzydła za­pom­niały jak latać."

czwartek, 27 listopada 2014

17

   Następnego dnia, około godziny czwartej po południu, Addie usłyszała wjeżdżający na podjazd samochód. Chwilę później ktoś przekręcił klucz w drzwiach. Do mieszkania wszedł Tom Fox.
   - Wróciłem! - krzyknął mężczyzna, ściągając marynarkę.
   Na początku przybiegły psy. Tom ukucnął przy nich, a Batman zaczął lizać go po twarzy. Felix kręcił się w kółko ze szczęścia.
   Po chwili przybiegła Adrianne. Na widok taty szeroko się uśmiechnęła. Naprawdę się uśmiehnęła.

   - Przepraszam, tato - powiedziała bez przywitania.
   - Stało się coś? - zapytał zaniepokojony ojciec.
   - Tak. Po prostu ktoś uświadomił mi, że świat po prostu się jeszcze nie skończył - powiedziała cicho i przytuliła się do niego. - Przepraszam, że tak okropnie cię traktowałam.
   - Cieszę się, Addie, że ktoś zdołał zmienić twój humor - Tom, chociaż zaskoczony, uśmiechnął się. - Myślsz, że teraz...
   - Dokładnie tak - dziewczyna przerwała mu. - Teraz już będzie okay.
   Addie skierowała wzrok prosto na tęczówki swojego taty. Widziała w nich to samo, co w tamtej chwili pojawiło się w jej oczach - wyraz szczerej radości.
   - Więc możemy już iść na obiad? - zapytał ostrożnie Tom. - Trochę zgłodniałem przez te kilka godzin jazdy.
   - Oczywiście - Addie zaśmiała się. - Przygotowałam coś nawet.
   Adrianne wstała i pociągnęła Toma za rękę, by mu pomóc. Nadal go trzymając, zaciągnęła go do kuchni. Kazała mu usiąść przy stole i sama wszystko podała. Razem zjedli obiad. I po raz pierwszy od tych smutnych czterech miesięcy w domu zapanowała cisza, która nie była niezręczna.
   Po obiedzie rodzina (razem z dwoma psami) wyszła na spacer. Udali się w czwórkę do parku. A następnie na cmentarz, na którym Addie nie była od bardzo dawna. Obojgu udało się nie płakać. Nawet zdołali uśmiechnąć się do żony oraz matki, która z pewnością patrzyła na nich z góry. Ale w tamtym momencie Addy czuła, że nie tylko ona się na nich patrzy. Wiedziała, że gdzieś tutaj siedzi Oliver, który już nie może się pokazać.
   Na grobach pozostawili bukiety zakupione wcześniej w kwiaciarni i udali się do centrum miasta.
   Poszli do lodziarni, gdzie kupili desery.
   - Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale cieszę się, że jest okay - powiedział Tom, siedząc na ławce.
   - Ja też się cieszę, tato - odpowiedziała dziewczyna z usmiechem.
   Kiedy zjedli lody, wrócili z powrotem do domu. Tam Tom Fox zajął się porządkowaniem papierów na swoim biurku, a Adrianne poszła do swojego pokoju. Tam odrobiła wszystkie lekcje i nauczyła się na następny dzień. Później wyjęła z szuflady wszystkie listy, wyciągnęła je z kopert i powiesiła je na tablicy korkowej, która wisiała nad biurkiem. Gdy skończyła wykonywać te czynności, spojrzała z uśmiechem na to, co zrobiła.
   - Dziękuję - powiedziała cicho do twarzy Olivera ze zdjęcia, które również tam wisiało.


*****


   Wieczorem, gdy Addie wróciła już z kolacji, na biurku dostrzegła kopertę. Nową kopertę. Ostatnią kopertę
   Na jej widok tym razem nie wystraszyła się. Tym razem się uśmiechnęła.
   Po otwarciu koperty, przeczytała zawartość:

No i mamy nasz łabędzi śpiew!
Pierwszy i ostatni raz piszę do Ciebie w takiej postaci. Koniec misji, więc koniec bezpośredniego kontaktu. Ale pamiętaj, że ma być jak dawniej, jasne? Proszę, opiekuj się swoim tatą, przyjaciółmi i sobą. Teraz to ty masz o wszystkich dbać, nie oni o Ciebie, okay? I jeszcze coś - żyj tak, jakby nic się nie stało. Może nawet jakby mnie nigdy nie było. Ale przy okazji - zawsze trzymaj mnie w sercu. Pamiętaj mnie, jako przyjaciela, będzie Ci łatwiej.
Tęsknimy, ale jesteśmy cierpliwi.
Oliver

   Addie po raz kolejny się uśmiechnęła. Wzięła list i delikatnie przypięła go do tablicy. Następnie poszła do salonu. Rozmawiała tam jeszcze chwilę z tatą. Tak o niczym. Jak kiedyś.
   W końcu Adrianne poszła się myć, a później udała się do swojego pokoju. Położyła się w łóżku.
   - Dobranoc, Oliver - powiedziała cicho.
   - Dobranoc - odpowiedział jej cichy głos.



--------------------



I jak się podoba? Liczę na to, że każdy czytający się wypowie, wierzę w Was :*

Zapraszam także tutaj:
fightersofthefuture.blogspot.com
fieryknife.blogspot.com

Już prawie :'')

4 komentarze:

  1. Nie chcę końca... :c Ale muszę Ci powiedzieć, że nie wiem jak to robisz. Ze swojej głowy wyczarowałaś piękne i wzruszające opowiadanie, które chyba każdy z chęcią przeczyta. Bo ono jest naprawdę cudowne, ma w sobie to COŚ, dużymi literami napisane COŚ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju, dziękuję :3 Jak zaczynałam bloga, nie miałam pojęcia, że w ogóle ktoś tutaj zajrzy... A tym bardziej przeczyta, skomentuje, POLUBI. To takie cudowne ^___^

      Usuń
  2. Bardzo fajnie :) Miło, że Addie tak się zmieniła. Wróciła do normalności. Pogodziła się z tą tragedią i jest szczęśliwa. Co by tu jeszcze pisać? To co piszesz jest po prostu cudowne :) Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałaś / przeczytałeś, proszę, zostaw komentarz! :) Uszczęśliwisz mnie i zmotywujesz do dalszego pisania, ewentualnie przyczynisz się do zaistnienia jakichś zmian :D