- Spokojnie, ja zapłacę - powiedział z uśmiechem.
Dziewczyna zarumieniła się i zapięła torebkę.
Przyjaciele kupili bilety i usiedli w sali razem z zakupionym wcześniej popcornem.
Po zakończeniu filmu wyszli z kina zmęczeni śmianiem się. Andy zaproponował, żeby pójść coś zjeść. W restauracji także zapłacił za Addie.
- No przestań, przecież mogę za siebie zapłacić! - zrobiło jej się trochę głupio.
- To ja cię tutaj zaprosiłem - odpowiedział rozbawiony chłopak. - I ja będę płacił.
Nie przestając rozmawiać, zjedli obiad. Następnie stwierdzili, że pójdą jeszcze do parku, gdyż tego dnia pogoda naprawdę dopisywała.
Usiedli na ławce.
- To on, prawda? - zapytał nieśmiało Andy. - To przez niego...?
- Tak... - poważnym głosem odpowiedziała Addie. - U ciebie też był?
- W pewnym sensie... Odwiedza mnie czasem w snach - chłopak odwrócił wzrok. - Dużo rozmawialiśmy, ale oznajmił mi, że już nie będzie przychodził tak często.
- I o czym tak rozmawialiście? - zapytała zaciekawiona i obróciła się w stronę swojego towarzysza.
Lekko się uśmiechała.
- No wiesz... O naszych przyjaciołach, o szkole... O tobie...
Bał się trochę, jak Adrianne na to wszystko zareaguje. A ja tylko to jeszcze bardziej zaciekawiło.
- No i co ciekawego o mnie mówił? - zapytała trochę tak, jakby się zawstydziła.
- Że mam się tobą zaopiekować, Add. Mam się tobą zaopiekować - szepnął.
- No to proszę bardzo - dziewczyna również szepnęła i przysunęła się bliżej Andy'ego.
- Przestań już być taki poważny. Do Jokera to niepodobne - powiedziała z uśmiechem. - Po prostu to zrób. Wiem, że pozwolił. Ja też pozwalam - ostatnie trzy słowa cicho wypowiedziała mu prosto do ucha.
Andy uśmiechnął się, delikatnie złapał za tył głozy dziewczyny i pocałował ją. Od dawna nikt nie dotykał jego ust. I od dawna nie sprawiło mu to takiej przyjemności.
- Kocham cię, wiesz? - szepnął. - I zawsze kochałem - pocałował ją w policzek.
- Więc teraz zostaniesz MOIM Joker'em? - zapytała Adrianne z uśmiechem.
- Jeśli tylko ty będziesz moją Harley - odpowiedział Andy i jeszcze raz pocałował dziewczynę.
- Całkowicie mi to odpowiada - Add i przytuliła się do niego. - W takim razie brakuje nam już tylko kolorowych włosów i cudownych makijaży. Bo resztę, łącznie z najważniejszą szaloną miłością, chyba już mamy.
*****
W środę po zakończeniu lekcji wszyscy przyjaciele udali się na spacer. Addy szła, trzymając Andy'ego za rękę. Co chwile się do siebie uśmiechali.
- Może jednak zostawić was samych - Jesse i Jessie popatrzyli na siebie. - Czy my też się przy was ciągle trzymamy za ręce i całujemy?! - zapytał z udawaną złością w głosie.
- A chcecie? - odpowiedział pytaniem na pytanie Andy. - Przecież nikt wam nie broni!
- Tak? No to proszę! - powiedział i przestał pchać wózek.
Podszedł do Jessie i szybko pocałował ją q usta.
- Pasuje?! - zapytał uradowany, wstając.
- Mi tak! - Jessie podniosła rękę do góry i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Od ponad czterech miesięcy nic nie mogło być już "jak dawniej". było zupełnie inaczej. Ale "INACZEJ"" nie zawsze musi oznaczać "GORZEJ". Było po prostu okay. A może i nawet jeszcze lepiej.
--------------------
Jak widać chorowanie łączy się z dużym przypływem weny 8) Czekam na wasze opinie co do tych "szalonych miłości" :D
Został już tylko epilog :")
Zapraszam także na resztę blogów:
fightersofthefuture.blogspot.com
fireknife.blogspot.com
No to szykuje się kolejna obserwacja. Przygotuj się.
OdpowiedzUsuńSama się zastanawiam, czy nie założyć bloga z opowiadaniem, tylko nie wiem, czy znajdę czas. :c
[*] Żegnaj Addie
No to życzę Ci, žebyś jednak ten czas znalazła, bo bardzo chętnie przeczytam wszystko, co tylko napiszesz ;)
UsuńDzięki za zrobienie tego rozdziału, bo lubię takie wesołe rozdziały :) A to zakończenie <3 Normalnie napiszę je sobie na ścianie :D Mówię serio! Czekam na epilog :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że moje wymysły są dla Ciebie inspiracją :D
UsuńNie mogę uwierzyć,że to już koniec. Po prostu nie mogę, ale cieszę się, że jest niesamowicie pozytywny ;) I oczywiście, że podobają mi się pomysły z szaloną miłością! :D Czekam na epilog i zapraszam do mnie ;) wrote-by-book.blogspot.com
OdpowiedzUsuń