"Przy­jaciele są jak ciche anioły, które pod­noszą nas, gdy nasze skrzydła za­pom­niały jak latać."

sobota, 29 listopada 2014

18

   - Gdzie ja jestem? - zapytała Addie, gdy zobaczyła, że znajduje się w całkowicie białym miejscu. - Jest tu ktoś? - zawołała.
   - Nie bój się, Add - ktoś odpowiedział.
   "To on!", pomyślała. I właśnie wtedy pojawił się Oliver.
   - Co ty tu robisz? Co JA tu robię? - cieszyła się, że go widzi, ale z drugiej strony trochę się bała.
   - To jedyne miejsce, w którym mogę cię odwiedzać - powiedział chłopak. - Ale też nie za często. W dodatku zaraz kończy się nam czas - zrobił smutną minę.
   - Czyli, że jeszcze się spotkamy, tak? - zapytała dziewczyna. - Jak mam tu wrócić?!
   Addie krzyknęła, ale Oliver zaczął już znikać. W ostatnim momencie odwrócił się i powiedział:
   - Wystarczy, że zaśniesz - uśmiechnął się i zniknął całkowicie.
   Adrianne obudziła się z uśmiechem na twarzy. "Czyli jednak jest jeszcze jakiś sposób". Dziewczyna przebrała się i zeszła na dół. Gdy spojrzała na zegarek, zauważyła, że jest już siódma. "Jak to możliwe?!" - zdziwiła się.
   Kiedy weszła do kuchni, jej tato siedział na krześle i czytał gazetę.
   - Hej, co ty tu robisz? - to jeszcze bardziej ją zdziwiło.
   - Już myślałem, że nie wstaniesz - powiedział, kładąc gazetę na stole. - Nie idę dzisiaj do pracy. Mam dwa dni wolnego.
   - O, to super - powiedziała Addie z uśmiechem. - Ja za to muszę iść do szkoły...
   - No właśnie, pospiesz się, bo się spóźnisz! - Tom udawał, że złości się na nią. - Widzę, że się wyspałaś.
   - Tak. Tym razem mi się udało - rzekła i zajęła się robieniem śniadania. 
   Kiedy dziewczyna była już w całkowitej gotowości, udała się do szkoły. Doszła do klasy numer 18. Uśmiechnęła się i głośno przywitała się z całą klasą. Wszyscy odpowiedzieli, ale przy okazji dziwnie się na nią patrzyli. "Co jej się stało?" - Addie usłyszała ciche szepty.
   Zbliżyła się do Andy'iego, który siedział pod samym wejściem do sali. Na widok Addie uśmiechnął się.
   - Cześć - powiedział z jeszcze większym uśmiechem.
   Patrząc na wesołą przyjaciółkę, nawet nie myślał o bólu.
   - Cześć - odpowiedziała radośnie. - Dzisiaj ma być już Jessie, prawda?
   - Tak. W dodatku ma przyjechać sama... - powiedział z podziwem.
   - A Jesse'ego jeszcze nie ma? - zapytała.
   - Nie, teraz przed szkołą odprowadza jeszcze brata - oznajmił. - Siadaj - powiedział i wskazał na miejsce obok siebie.
   Addie usiadła i zaczęła rozmawiać z przyjacielem. Normalnie rozmawiać.
   Po dwóch minutach przyszedł Jesse. Przywitali się i chłopak zajął miejsce tuż obok nich. Włączył się do rozmowy.
   Nagle drzwi od lat nie używanej windy rozsunęły się. Wyjechała zza nich zasapana, ale uśmiechnięta dziewczyna na wózku. Od razu z pomocą rzucił się do niej Jesse. Popchał jej wózek tak, że znalazła się na przeciwko reszty przyjaciół.
   - No to jak? - odezwał się Jesse. - Idziemy dzisiaj?
   - Od razu po szkole, tak? - zapytała Addie.
   - Dokładnie - powiedział z uśmiechem Andy.
   - Ale tym razem ktoś mi pomoże? - zapytała z nadzieją Jessie. - Mam dosyć kręcenia kołami tego wózka za pomocą rąk.
   Przyjaciele zaczęli się śmiać i pokiwali głowami.
   Zdzwonił dzwonek. Wszyscy uczniowie znaleźli się w swoich klasach. W III B zaczęła się biologia.
   - No dobrze, więc dzisiaj wybierzemy sobie kogoś do odpowiedzi... - powiedziała nauczycielka, a klasa zaczęła protestować. - To może dzisiaj weźmiemy... Numer siódmy - pani popatrzyła na dziennik. - A nie, przepraszam. W takim razie niech będzie...
   - Spokojnie - przerwała jej Addy. - Ja mogę iść - uśmiechnęła się.
   Zdziwiona pani odpowiedziała jej uśmiechem, a następnie przepytała. Dziewczyna dostała piątkę, a klasa zaczęła patrzeć na nią jeszcze dziwniej.
   Po lekcjach, na których Addie, Andy, Jesse i Jessie tym razem się nie nudzili, razem udali się do kawiarni. Kiedy weszli do środka, Jesse zaczął pchać wózek w głąb pomieszczenia.
   - Nie, nie - zaprotestowała Addie. - Nie tym razem - powiedziała i wskazała na ich dawne miejsca.
   Każdy usiadł na "swoim" krześle, a Jesse przysunął wózek w miejscu krzesła Jessie. Zamówili cztery kawałki sernika i cztery gorące czekolady.
   - To teraz już będziesz mieć elektryczny wózek? - spytała Addie, jedząc swój deser.
   - W piątek mają go przywieźć. No i jeszcze będę musiała się na tym nauczyć jakoś jeździć... - odpowiedziała Jessie.
   - To może teraz ty będziesz nas wozić? - zapytał Jesse, a reszta wybuchła śmiechem.
   Po zjedzeniu i wypiciu przyjaciele wyszli z kawiarni. Postanowili, że Jesse odprowadzi Jessie, a Andy pójdzie z Addie.
   Kiedy druga dwójka znalazła się pod domem dziewczyny, Andy pomyślał, że może spróbować. Że teraz może być dobry moment. Bardzo lubił Addie, a skoro jest teraz w dobrym humorze, to chyba jest jakaś szansa, że się zgodzi.
   - Addie, nie chciałabyś może pójść ze mną kiedyś do kina? - zapytał nieśmiało. - Ale tym razem tylko ze mną.
   - Pewnie - powiedziała z uśmiechem. - Kiedy tylko chcesz - "Wreszcie", pomyślała.
   Umówili się na następny dzień po szkole, pożegnali się i udali się do swoich domów.
   Adrainne zjadła z tatą obiad, a następnie poszła do swojego pokoju. Tam odrobiła lekcje. Potem zaczęła przygotowywać się do snu.
   Kiedy była już umyta i spakowana do szkoły, uklęknęła przy łóżku. Po raz pierwszy od bardzo dawna szczerze się pomodliła. Przeprosiła, poprosiła i podziękowała. Nie tylko czuła, że musi to zrobić dla Olivera, ale także, że chce to zrobić. Oraz że potrzebuje. Dla siebie.
   W końcu położyła się w łóżku i bardzo szybko zasnęła.




--------------------



Wiem, wiem, znowu nie za długi rozdział. Ale po raz kolejny nie ma co rozciągać! :D Piszcie, co o tym wszystkim sądzicie :3

Zastanawiam się, czy zrobić już od razu epilog czy jeszcze jeden rozdział... Czy ten dziewiętnasty rozdział będzie miał jeszcze sens...? Co o tym sądzicie? :D Byłby głównie o spotkaniu Addie i Andy'iego ^-^ Pomóżcie! :)

I mam jeszcze jedno pytanie. Co sądzicie o założeniu bloga po skończeniu tego (no albo jeszcze dzisiaj, bo ten i tak już kończę :P)? Byłby on między innymi o moich ulubionych aktorach, postaciach, filmach, książkach... No i wrzucałabym tam też zdjęcia moich rysunków, bransoletek z muliny, a czasem także jakieś krótsze, osobne opowiadania. I coś o zdarzeniach z mojego życia... XD Wchodziłby ktokolwiek na coś takiego? :D 

4 komentarze:

  1. Jesteś genialna :) Ja bym chciała jeszcze jeden rozdział o tym spotkaniu bo jestem go bardzo ciekawa :D Takiego bloga o tobie też bym chętnie poczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lifestyle? Jasne! :) Sama, jak dobrze wiesz, prowadzę takiego bloga i myślę, że u innych również ciekawie się go poczyta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Blog o tobie? Pewnie świetny pomysł 8) moim zdaniem epilog będzie wystarczający :D historia kończy się bardzo dobrze, wreszcie zaczynają żyć na nowo, przestają myśleć tylko o przeszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... Już trochę za późno :D Zapraszam do nowego rozdziału XD No i na bloga, który już powstał 8)

      Usuń

Jeśli przeczytałaś / przeczytałeś, proszę, zostaw komentarz! :) Uszczęśliwisz mnie i zmotywujesz do dalszego pisania, ewentualnie przyczynisz się do zaistnienia jakichś zmian :D